Nazywam się Róża Dzimińska , mam 49 lat.
W 1994 roku usłyszałam diagnozę : ,,Ma pani SM jak w banku” – tymi słowami Pani doktor poinformowała mnie o chorobie. Jak większość ludzi słyszałam, że jest takie schorzenie, ale nie znałam szczegółów, byłam przecież okazem zdrowia, młodą, dość sprawną osobą z planami na życie. Pierwsze lata życia z SM nie były w moim przypadku bardzo uciążliwe, organizm opierał się chorobie, a gdy następował rzut pomagały sterydy. Brałam udział w kilku programach lekowych, także tych eksperymentalnych i nawet przywykłam do częstszych pobytów w szpitalu, lekarzy czy bolesnych zastrzyków.
Sytuacja diametralnie się zmieniła gdy w lipcu 2012 r. skręciłam kostkę prawej stopy. Sześć tygodni z nogą w gipsie i brak rehabilitacji (z powodu osłabionego czucia w kończynach nie znalazłam rehabilitanta, który podjął by się leczenia urazu), znacznie pogorszyły stan mojego zdrowia. Bardzo zwiększyła się spastyka kończyn dolnych i niestety doszło do przejścia SM z postaci rzutowo – remisyjnej w postać wtórnie- postępującą. Od tego czasu chodzę tylko przy pomocy kul, a przejście kilkuset metrów jest dla mnie jak maraton.
Obecnie ze względu na postać SM, mój wiek oraz różnorodność terapii, które u mnie stosowano nie kwalifikuję się do leczenia lekami nowej generacji, czy przeszczepu komórek macierzystych nawet gdyby było to leczenie pełnopłatne na które mnie nie stać. Niestety w kwietniu lekarze stwierdzili u mnie brak efektów stosowania leku, który zmniejsza stan zapalny w chorych komórkach nerwowych i wypadłam z programu lekowego. Pozostaje tylko rehabilitacja i ćwiczenia .
Zmianie uległa też moja sytuacja rodzinna. Od czasu gdy zaczęłam chodzić o kulach moje małżeństwo praktycznie przestało istnieć, byliśmy razem aż córka skończy się uczyć. Teraz już podjęła pracę i sama się utrzymuje. Po 26 latach małżeństwa rozstałam się z mężem. W sprawie podziału majątku zgodziłam się go spłacić przez co znacznie pogorszyła się moja sytuacja finansowa.
Niewielka renta musi wystarczyć mi na opłacenie bieżących rachunków, utrzymanie domu, jedzenie, comiesięczne wyjazdy do szpitala do Wrocławia ( ok.250 km w jedną stronę) i rehabilitację na która jeżdżę do Poznania. Ogromnym obciążeniem jest dla mnie kredyt w wysokości 25 tys., który zaciągnęła dla mnie moja mama, na spłatę byłego męża, ja przy swoich dochodach nie miałam takiej zdolności kredytowej. Nawet z pomocą najbliższych nie jestem w stanie sama rozwiązać swoich problemów.
DZIŚ WIEM, ŻE NA SM SIĘ NIE UMIERA, ŻE Z SM TRZEBA NAUCZYĆ SIĘ ŻYĆ, ŻE ŻYCIE Z SM TO SZTUKA REZYGNACJI.
Chociaż z wielu planów musiałam zrezygnować i codziennie uczę się nowych ograniczeń to wiem, że mimo gorszych chwil nie mogę się poddać i załamać.
Fundacja Lepszy Los
Ul. Geodetów 50
07-200 Wyszków
Pekao S.A.
17 1240 5631 1111 0010 7760 9231
Tytuł: Róża Dzimińska
0105 Darowizna dla Róży Dzimińskiej
Wpłaty walutowe
Rachunek Euro: 79 1240 6335 1978 0010 8211 9208
SWIFT: PL79124063351978001082119208
IBAN: PKOPPLPW79124063351978001082119208